Goście, goście :-) Jako dziecko
– jak chyba każde dziecko – uwielbiałam gości. Teraz gości dalej lubię, mniej przygotowania do nich. Tym razem
minimalistycznie, choć chyba nie mniej przyjemnie. W klimatach
jesieni: crumble, zupa dyniowa, pierogi z kapustą i grzybami
(produkcji ciotki, tak sobie dorabia), grzane winko z goździkiem,
plastrami pomarańczy i takie tam. Żebym nie zapomniała o zapalonym kominku i
wycieczce na baseny termalne (bo goście przyjeżdżają z Austrii
dziś wieczorem, a wymeldowują się w niedzielę wieczorem).
Pachnie u nas, że fiu fiu.
Produkcja crumble w toku, pachnie kardamonem, cynamonem i pieczonym ciastem. Najbardziej lubię podawać je na ciepło z gałką lodów.
W pokoju goscinnym czekaja czyste reczniki i maly poczęstunek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz