Patrząc na szklankę do
połowy pełną mogę powiedzieć, że dużo się nauczyłam, że jestem świetnym House
Managerem, a na dodatek sporo umiem własnymi rękami zrobić (fugowanie,
malowanie). Patrząc na szklankę do połowy pustą mam poczucie, że nasz remont
nigdy się nie skończy. To nasza decyzja. Mimo, że przedpokój, ocieplanie i otynkowanie
budynku, zrobienie kotłowni i spiżarni, a nawet uporządkowanie połowy ogrodu,
która teraz stanowi poremontowe gruzowisko, to wszystko stanowi tylko część
pilnych i ważnych spraw do zrobienia, my żyjemy. Jeździmy na wakacje,
wycieczki, koncerty, zapraszamy znajomych. Kalkulujemy, zmniejszamy koszty, ale
mimo wszystko korzystamy z życia. W konsekwencji po 2 latach mieszkania (yeh! jesteśmy po rocznicy 1 lipca) dopiero
ostatnia żarówka zmieniła się w lampę i pojawiły się firany w oknach. Kiedy
robiliśmy parapetówkę dwa lata temu, dom był tak pusty, że aż niosło się echo. Stopniowo go
upiększamy i kończymy. I jasne, że nowe cieszy, ale 1000% wolelibyśmy mieć dom
na tip top wprowadzając się i zakończone kalkulowanie „co możemy dokupić w tym
miesiącu”.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Moja lista blogów
-
-
-
-
POMYSŁY NA PREZENT DLA MŁODEJ MAMY1 miesiąc temu
-
Dreckly6 miesięcy temu
-
Wellbeing Score: nowy wskaźnik dobrostanu (case study)7 miesięcy temu
-
Zabezpieczone: HuntWeek #271 rok temu
-
-
DO KAWY #267 – kino, lektura, pasja2 lata temu
-
Uciekam czasem w tę fantazję2 lata temu
-
-
-
-
-
Kwiecień z koronawirusem4 lata temu
-
-
Nigdy nie przestanę próbować4 lata temu
-
-
-
Nowy adres bloga5 lat temu
-
-
Moving to a new land!6 lat temu
-
-
-
Wieczna majówka!8 lat temu
-
-
Zamieniaj marzenia w plan!9 lat temu
-
Zupa z kukurydzy, ziemniaków i jabłek10 lat temu
-
-
-
Archiwum bloga
-
►
2015
(112)
- ► października (7)
-
►
2014
(83)
- ► października (10)
-
►
2013
(73)
- ► października (7)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz